#Radio Irrtum! is a German language #radioShow exploring the sonic vastnesses of the #underground. Emitted transmissions will raise your attention for new unheard #music all over the genre spectrum from all over the world. Btw.: Forget about that German language aspect - it's all about the music!
And this time the topic of the whole is "hitter of crinders" (should be a fair translation of "Blocküren von Tieren") which by the way has absolutely nothing to do with anything that will happen during the show and indeed makes no sense at all. Just as I like things to be.
Because #RadioIrrtum always feels connected to open social networks, lots of mighty' n world dominating Fediverse artists will be featured, like @xylander, @limebar, @Lara or @rrrrroseazerty ! Because of your great music!
Also #CreativeCommons then and when. Because if you ask me, the music industry as we know it has to die.
As always I'll post playlist and manuscript later here (provided I’m at home, else it will come up the day after). And if you have questions about the music – I'll gladly answer! Just ask!
C U all tonight! :)
↑↑↑ English version above, the German one is still below ↓↓↓
Tatsache, Radio Irrtum! ist wieder da! Samstag Abend, 20 Uhr über Alex Berlin auf UKW 91MHz/DAB+ Ch.7D (Stream URL oben).
Radio Irrtum! ist meine Radiosendung, in der wir zusammen die Weiten des musikalischen Untergrunds erforschen.
Thema diesmal: "Blocküren von Tieren"; leider ohne Zeit dafür zu haben, denn wird haben bereits genug zu tun mit:
Dance Macabre
Souly und Jazzy Beatmaker Zeugs
unglaublichen Bastardpop
Einen weltexklusiven Track nur für Radio Irrtum!
Acid, als wäre es 1908
Bass
IndustriPhemale Noize
Doomy BlackMetal
phemale Punk
Neues von den Genialen Dilletanten
DIE deutsche Underground-SuperGroup
LowFidelity von Kassette
Haufenweise Fediverse-Künstler*innen sind dabei (siehe oben), ein paar Creative Commons Tracks sind dabei - vielleicht stirbt dann die Musikindustrie schneller. Grüße oben, Playlist + Manuskript nach der Show (spätestens Sonntag) hier drunter. Fragen einfach stellen – ich antworte (spätestens am Sonntag)!
Yesterday I was telling a good friend that it's only February and, unless some surprise discovery happens over the year, I am pretty sure that with the excuse of the concert in June, she will be my most listened artist in 2024. Will I be right? We'll see in December. For today, I am gonna just open this #MusicWomenWednesday (by @loewe) with the opening cut of her last outstanding album:
I will follow with today's #MusicWomenWednesday (by @loewe) with an artist that I came across yesterday and I found super interesting. They are releasing album on March 1st, so mark you calendar.
#TheMetalDogArticleList #MetalInjection
Album Review: IHSAHN Ihsahn
Ihsahn, chief composer and frontman of the legendary Norwegian black metal band Emperor, gives us his latest opus. This took some three years in the making. Embracing sounds and influences...
What’s that? It’s Friday? Well okay then! Time for some #NewMusic with #FletchsFridayReleases. Plenty to check out and as well as this there is also new Chelsea Wolfe which is very good.
#TheMetalDogArticleList #AngryMetalGuy
Full Assault - Dying World Review | Angry Metal Guy
A review of Dying World by Full Assault, available February 9th worldwide via Iron Shield Records.
Dzisiaj moje polecajki (i niepolecajki) muzyczne będą krótkie, bo dokończyłem playlistę "do przesłuchania" i pod koniec nie było aż tak dobrze.
EDIT: Właśnie skończyłem pisać - nie są takie krótkie.
Kill the Client - nieistniejący już grindcore z USA, który robi to, co ma robić. Jest mocno, jest szybko, a nazwa pewnie odzwierciedla powody, dla których panowie nie chcieli pracować na etacie. Można sprawdzić - nie spodziewajcie się cudów, ale przyjemnie atakuje uszy.
Ferment - być może pamiętacie, jak pisałem o Porońcu. O ile się nie mylę, Ferment to inny zespół tego samego składu i jest to bardzo dobry i satysfakcjonujący black metal, które warto dać szansę. To trochę ten typ, w którym muzyka swoje, a wokal swoje, tzn. wiadomo, że one się wiążą, ale warstwa głosowa przypomina bardziej krzyk rozpaczy przy okazji warstwy instrumentalnej. To nie jest wada (poza tym pewnie opowiadam głupoty), a wręcz buduje klimat. Warto sprawdzić - jest szybko, potępieńczo, ale dużo tutaj równowagi i klimatu beznadziejności.
Dodsrit - mam wrażenie, że pisałem już kiedyś o tym blackmetalowym (wg Metallum to black metal/crust) zespole ze Szwecji. Utwory są długie i przede wszystkim chodzi tutaj o nasiąknięcie klimatem. Tempo zdecydowanie nie jest najszybsze i są nawet solówki oraz melodyjne riffy. To nie znaczy, że nie ma tutaj tempa, ale na pewno nie są to co chwilę blasty. Wokal nieco wycofany, kompletnie niezrozumiały, ale satysfakcjonujący i czuć, że wokalista chce wypluć płuca.
Dark Oath - melodyjny symfoniczny death metal z Portugalii z kobiecym wokalem. Dobrze się tego słucha od strony instrumentalnej - faktycznie czuć tę podniosłość (tym najbardziej zwraca uwagę ten zespół), poszczególne dźwięki gitary i jest całkiem szybko. Trochę nie pasuje mi tutaj właśnie rzeczony głos, ale to raczej kwestia osobistej preferencji dużo niższego i niezrozumiałego wokalu.
Kalt Vindur, album "Magna Mater" - nie byłem do tej pory fanem tego zespołu z Podkarpacia, który gra progresywny black i doom i... nadal nie zostanę. Ale muszę przyznać, że nowego albumu słucha się całkiem miło i warto sprawdzić na YT czy Spotify, co chłopaki wykombinowali.
Nemophila, album "Evolve" - bardzo lubię ten japoński zespół, który grał coś z pogranicza metalcore'u, punka i rocka. No właśnie - grał, bo o ile nadal te echa tutaj słychać, to mam wrażenie, że panie poszły raczej w kierunku bardziej... balladowym? A przynajmniej stosunkowo mało tutaj screamu. Parę utworów się uchowało i nie jest to zła płyta, ale jestem zawiedziony. No i serio ta płyta ma jedną z najgorszych okładek, jakie widziałem - załączam do tego posta i sami zobaczcie, czy nie zrobilibyście czegoś lepszego na zajęciach z plastyki.
Dom Zły, album "Ku pogrzebaniu serc" - wszyscy czekaliśmy na to, co zaprezentuje ten zespół po świetnej EP-ce "Śnisz bory tak gęste". Powiem szczerze, że miałem duże obawy, ponieważ DZ lubię najbardziej za "Jad", ale to raczej ich rodzynek w nieco innym graniu. I właśnie to nieco inne granie się tutaj przebija, a początek oraz końcówka płyty mnie się średnio podobają, tzn. mogę posłuchać, ale się nie uśmiecham. Natomiast w środkowych numerach słyszę to, co lubię w Domie Złym, czyli tę gęstą atmosferę z zachowaniem potężnego, ale też zrozumiałego growlu Ani i coś, co zmusza do powolnego machania głową. Dobra płyta - wolałem EP-kę, ale do tego LP pewnie jeszcze wrócę.