Seria "Harry Potter", "Zmierzch" i "Igrzyska Śmierci" - to tytuły, które przychodzą mi na myśl, gdy myślę o książkach, które stały się popularne wśród młodzieży i stanowiły dobry materiał do ekranizacji, osiągając tym samym światowy sukces jako marka. Cykl HP to dla mnie absolutna legenda i ponadczasowa seria (książki, choć filmy też niezłe). "Zmierzchu" czytać i oglądać nie zamierzam. Natomiast chciałem sprawdzić "Hunger Games" i... no tak średnio bym powiedział. Ekranizacji nie widziałem, ale wierzę, że może być dobra. Książka - nie bardzo. To esencja młodzieżówki, ale w tej raczej złej formie. Choć widzę po ocenach na LC, że jestem w tym odosobniony.
Trochę tak, trochę nie. Sam sięgnąłem po "Władcę Pierścieni" i "Diunę" jako dziecko i nie za wiele z tego wtedy zrozumiałem. Przez to zraziłem się do takich lektur na długi czas, a za Tolkienem w sumie do dzisiaj nie przepadam (poza "Hobbitem"). Także mimo wszystko nie cenzura, ale na pewno wskazania dotyczące książek dla odpowiedniego wieku są przydatne.
Dzieło przez duże "D". Owszem, da się znaleźć wady tej książki, ale jak mało kiedy czułem tutaj, że chcę to czytać i napawać się każdym słowem. Niby nie jestem fanem fantastyki naukowej, zwłaszcza, kiedy istnieje szansa, że jest "ambitna i filozoficzna", ale mam wrażenie, że autor wyczuł tutaj idealny balans pomiędzy pewnym przekazem, a po prostu ciekawą historią i w dodatku przybliżeniem nauki. Polecam gorąco.
Był moment, w której chciałem dać książce 9/10, ale skończyłem na 7/10. Wspominałem już o tym, że środkowy rozdział jest piękny, bardzo podobała mi się też opowieść o pani detektyw, ale... wszystko zepsuła końcówka, która naprawdę jest niesatysfakcjonująca. Tym niemniej, świat dobrze przedstawiony i sięgnę po drugą część. Kiedyś. Wartościowa książka.
Trudno czyta się tę książkę. I nawet nie chodzi o treść oraz znaczenie, gdyż wiadomo, że ona nie ma być wesoła, a raczej otwierająca oczy, ale formę, która trochę przynudza. Może się to zmieni - jeszcze ok. 210 stron.
Styl Neila Gaimana jest niepodrabialny - nie znam drugiego autora, który by go kopiował (więc pewnie po prostu mało wiem). I co prawda jakoś nigdy nie ekscytuję się, gdy przede mną jest jego książka, ale mimo wszystko zawsze jestem oczarowany po lekturze, bo ten pisarz potrafi tworzyć genialne światy, a raczej rzeczywistość. Często lepszą od bohaterów, ale za to dochodzi do tego dobra, baśniowa historia na granicy światów.
Czy tę książkę trzeba przedstawiać? Pięknie punktuje totalitaryzm i komunizm, jest krótka, pouczająca, ciekawa pod kątem przyjętej stylistyki. To dużo lepsza powieść niż "Rok 1984" tego samego autora i jedna z pozycji, o której można powiedzieć, że powinna zostać przeczytana przez każdego.
To jest kryminał z gatunku tych "ciepłych" - rodzinna atmosfera, małe miasteczko, wszyscy się lubią i szukają mordercy. To też powieść (i w sumie seria), gdzie dialogi są teatralne (ale nie zachowania), bohaterowie bardziej czarno-biali niż szary i chociaż pokazana jest policyjna robota, to fani nieco brudniejszych kryminałów będą tutaj zniesmaczeni. Ale ja to lubię i polecam cały cykl.
Może jednak nie gówno, przepraszam, bo wielu osobom ta książka się podoba. Ale dla mnie to jest tak płytkie, tak źle napisane i tak schematyczne, jakbym ja usiadł i w parę wieczorów to napisał, bez żadnego przygotowania. Jedyne, co ratuje tę książkę, to świat, bo na 224 stronach autorowi naprawdę udało się stworzyć kompletny świat i wbić w typowy cyberpunk. Jest tutaj też sporo akcji Natomiast cała reszta szybko wyleci z mojego umysłu.
Ze względu na świat to dobra pozycja do "egranizacji", ale gdzieś mi mignęło, że ta książka może nawet być na podstawie gry. Tylko nie mam pojęcia jakiej. Pod kątem historii i klimatu jest to podobne do Cyberpunka 2077, ale poziom fabularny dzieła Redów do tej książki to jakby porównać poziom NBA do osiedlowej gry dzieci na jeden kosz.
To naprawdę fajna książka. Czuć, że autor (w tej roli nasz @rdarmila) chciał przekazać trochę więcej niż zwykle się robi w fantastyce, ale jeśli ktoś oczekuje książkowego "Firefly" i akcji, to jak najbardziej tutaj też to znajdzie.
Zakończenie otwarto-zamknięte - widać, że druga część została zapowiedziana, ale jednocześnie nie jest to cliffhanger. To uczucie, że do końca nie wiem, jak rozegrała się pewna sytuacja, nie sprawia, że książka została "zepsuta".
Wady? Nazwy własne, mnogość miast, których nie mogę rozróżnić i brak większych wskazówek. Wiem, że to nie jest młodzieżówka, ale chyba mój ciasny umysł nie ogarnął mapy świata i tego, co gdzie kto z kim i dlaczego walczy.
Największa zaleta? Dialogi, dialogi i jeszcze raz dialogi. Czuć tutaj te postacie i ich charaktery, a także przywary.
Książka brutalna i przerażająca, ale nie pod kątem krwi oraz horroru. To ponadczasowe ostrzeżenie przed totalitaryzmem i ustrojami, które mogą do niego doprowadzić. Na pewno warto znać, ale czy czuję przyjemność po przeczytaniu tej lektury... Nie powiedziałbym i nie chodzi o to, że zmusza do przemyśleń, tylko zwyczajnie miejscami mnie nudziła. Druga połowa ciut lepsza od pierwszej.
Przeczytałem tak szybko, bo siadam do trzeciej części serii "Nibynoc", więc rozumiecie.
Bawi mnie, jak czytelni(cz)k(a) recenzuje jakąś książkę na LC, używa pięknych słów i wyraża się w samych superlatywach (łącznie z "musisz to przeczytać"), po czym wystawia ocenę 6/10 :D
Fani mitologii słowiańskiej poczują się tutaj jak w domu, ponieważ autorka zrobiła bardzo dobry research i umiejętnie wplotła poszczególne (satysfakcjonujące) stwory w opowieść, dodając też coś od siebie. Jeśli ktoś dodatkowo lubi tatrzańskie klimaty (ja nie) i/lub taniec (ponownie - ja nie), to będzie wniebowzięty. To jedna z bardziej spójnych pod kątem świata książek.
Jako opowieść jest to IMHO mariaż pomiędzy fantastyką, a gdzieniegdzie realizmem magicznym - dużo rzeczy płynie, świat doczesny przenika się z magicznym i... no właśnie, płynie. Brakowało mi tutaj czasem położenia na coś nacisku i lekki chaos, przez który nie mogłem się skupić. A skupić tutaj trzeba się mocno ze względu na trudniejszy niż zwykle język.
Jeśli szukacie klasycznego fantasy napisanego w nowoczesnym stylu, to naprawdę polecam Wam tę książkę, która jest wstępem do trylogii. Dla mnie rewelacja. Nie jest idealna literacko i z tego powodu trochę obniżyłem ocenę, ale to jest tak dobre i nieskomplikowane fantasy, że mimo iż to cegła, to ani razu się nie zmęczyłem w tej historii. Wszystko jest tutaj zbilansowane i po prostu... klasyczne. Polecam gorąco fanom starej fantastyki.
Nie przypominam sobie książki, gdzie głównymi bohaterami są osoby z #niepełnosprawność. To fantastyka młodzieżowa, ale nie taka w stylu nowoczesnych Young Adult, tylko w starym klimacie czystego fantasy, gdzie opowieść ma czegoś nauczyć młodych nastolatków. No i na pewno uczy tolerancji względem "inności" oraz wlewa trochę nadziei w serca tych, którzy nie mają w życiu łatwo. Niestety, jako czysta opowieść broni się to moim zdaniem słabo, choć przeczytałem z przyjemnością. Ale nie wiem, czy będę sięgał dalej.
Jeśli ktoś chce przeczytać w pigułce o podstawowych założeniach mitologii słowiańskiej, to mam wrażenie, że jest to odpowiednia pozycja, a nawet bardzo przystępna. Jako fantasy jest to po prostu niezłe. Dalszych części nie zamierzam eksplorować.
Świetnie napisana książka, która pozwala przenieść się do firmy, którą każdy zna, a która zarządzana jest w niestandardowy sposób. Tym niemniej, nie określiłbym tego poradnikiem biznesowym, gdyż nie wyobrażam sobie "normalnej" firmy, która w ten sposób może zacząć działać. Co nie zmienia faktu, że lektura fascynująca.
(i zdecydowanie nie jest to lektura dla antykapitalistów ;))
Wczoraj widziałem w Empiku bardzo ładne wydanie książki "Jonathan Strange i pan Norrell" Susanny Clarke. Wygląda to świetnie na żywo - idealne na prezent lub dla siebie. Tylko widzę, że opinie są dość różne - czytaliście te książkę i możecie coś na jej temat powiedzieć?
Pierwsza książka przeczytana w 2024 roku i pierwsza z cegieł, których poznanie mam w planach.
Nie ukrywam, że nie byłem nigdy miłośnikiem Kata - gdy "wszedłem" do metalu, to moją uwagę zwróciły inne kapele, a kawałki zespołu znałem gorzej niż skrawki historii. Jednak nawet mnie pochłonęła ta historia, pełna niejednoznaczności, ale też hołdu dla zespołu, który stał się inspiracją dla wielu polskich kapel ciężkiego grania. Są wady, jest to gruba kniga, ale to skarbnica wiedzy o Kacie, Romku, Piotrze i wielu, wielu osobach oraz zjawiskach orbitujących wokół śląskiej formacji. Warto.
To trzecia część serii i trzecia, której dałem 10/10. No uwielbiam całym sercem - tak napisanego kryminału, który nie jest standardowym kryminałem ze śledztwem i w ogóle, nie czytałem chyba nigdy i autor cały czas utrzymuje swój poziom. Książka nie unika trudniejszych tematów, ale przedstawia je w taki sposób, że chce się to czytać i śledzić losy bohaterów. No jestem fanbojem.