Ej, to zupełnie nie mój styl, bo ogólnie mam raczej mocną psychikę i wodoodporne pióra ;) przynajmniej w kwestii spraw drobnych, ale dziś rano splot różnych zupełnie nieistotnych drobiazgów jakoś tak mnie podminował, że miałem ochotę zadzwonić do jakiegoś lekarza, wziąć L4 z powodu - jak to się ładnie mówi po polsku - anxiety i pojechać nad jakieś jezioro. Dotarłem do biura, bo akurat dziś muszę być w biurze, i mam ochotę zamknąć się w jakiejś szafce na miotły. Piomteczek.
@kalisz79 dokładnie, @m0bi13 mądrze mówi. Też ostatnio czuję, że dokładam tylko kolejne cegiełki do przepracowania i przemęczenia, dlatego polecam krótki urlop - akurat w poniedziałek Filter gra w Krakowie 😉
Mam takiego ziomka (niestety nie ma go na masto), z którym od paru lat bawimy się w robienie różnych rankingów. Ostatnio namówił mnie, żebyśmy spróbowali zrobić listy swoich ulubionych płyt lat 80. - myślałem, że to niełatwe zadanie, ale potem wzięliśmy się za lata 90. i tak od dwóch tygodni się głowię z kolejnymi pozycjami, a jeszcze nawet nie zacząłem ich układać...
Na razie więc wrzucam lata 80. - może ktoś jeszcze zechce się pobawić? (niezobowiązujące w żaden sposób oznaczenie @AubreyDeLosDestinos@kalisz79)
Aha, tylko podkreślam: to jest zabawa, więc o ile pierwsza dwudziestka jest jeszcze całkiem reprezentatywna, o tyle im dalej w las, tym bardziej robi się przypadkowo. W celu ograniczenia spamu starałem się też wrzucać maks. 2 albumy tego samego wykonawcy, a z niektórymi miałem tak duży problem, że po prostu zaznaczyłem ich obecność symbolicznie.
@kalisz79 my sobie akurat wybraliśmy Discogsa, bo tak nam było najwygodniej, ale myślę, że każda platforma będzie dobra 😀 A co do czasu - też zawsze w pierwszej kolejności wykręcam się jego brakiem, ale potem mimowolnie przychodzą mi do głowy kolejne pozycje i w końcu tyle się tego nawarstwi, że muszę to z siebie wylać xd @AubreyDeLosDestinos@postpunk
@tomgwynplaine Appetite... weszło na listę ziomka, więc przekornie odpuściłem u siebie, szczególnie że z biegiem czasu bardzo rzadko wracam (ale w 2006 pewnie bym nie uwierzył, że nie zmieszczę GNR na takiej liście xd). Metallicę reprezentuje Ride... i to właśnie jeden z tych wykonawców, których obecność zaznaczyłem symbolicznie. Madonna wjedzie dopiero w 90sach 😉
Nastał grudzień, więc dzisiejsza #SynthokracjaWyzwolona będzie grudniowo-świąteczna i pełna muzyki do lepienia pierogów: szczypty gravewave'u, trzech dużych chochli IDM-u i innego industrialu z nieodżałowanej wytwórni #TympanikAudio oraz paru łyżeczek innych odmian muzyki elektronicznej. Gadania wyjątkowo mało.
@kalisz79 dzięki 🙂 tak naprawdę jeszcze lubię do takich rytuałów odpalić jakiś black metal, ale uznałem, że to już może być trochę za dużo na tę audycję 🙃 @radiokapital
Wiem, że Peter Gabriel i nowy (xd) Paradise Lost, ale totalnie przezdolne ptysie, których jestem wielkim fanem: Natalia (Shagreen) i Arek (Shagreen, Heroes Get Remembered) zrzuciły dziś tak podręcznikową polską falę, że grzech nie posłuchać. Bardzo polecam zespól GROCH i mam nadzieję, że młodzież będzie przy tym pląsać na różnych oldskulotekach między Siekierą a Molchat Doma xd Linkuję do YT, bo chciałbym, żeby mieli ślad, że ktoś tego posłuchał :) https://www.youtube.com/watch?v=QV2RDi2gcNs
cc @dancingindystopia@rajmund@postpunk
@kalisz79 zastanawiam się, czy tu na okładce nie jest moje stare osiedle XD Ale w sumie one mają to do siebie, że wyglądają bliźniaczo podobnie. @dancingindystopia@postpunk
@kalisz79 też się tego obawiam - nie wyobrażam sobie za bardzo Killing Joke bez niego :< Straszna szkoda, od lat wypatrywałem następcy "Pylona" i liczyłem, że jeszcze ich zobaczę kiedyś live.
@kalisz79 hah, no to byliśmy tego samego wieczora w Stodole 😀 Też mnie to "Love Like Blood" zadedykowane Ravenowi ustawiło na cały koncert. I tym bardziej żałowałem, że nigdy wcześniej nie zdołałem ich zobaczyć (ale też i nie do końca z mojej winy: miałem na nich akredytacje w 2006 i 2010 roku, oba występy zostały odwołane :<). No nic, pozostaje nam się cieszyć tym jednym koncertem, szczególnie że jak sam napisałeś: był wybitny. Podzielę się pamiątką 😉 https://www.youtube.com/watch?v=UsWw9kg2nVw
Zainspirowany postem @rdarmila o pisaniu, postanowiłem Wam opowiedzieć o tym jak mi się własna powieść zestarzała, heh.
Zadebiutowałem 4 lata temu, antyutopią/postapo, potem stwierdziłem, że napiszę powieść realistyczną, autobiograficzną, ostatecznie wyszło mi coś jak "Lęk i odraza w Las Vegas" Thompsona, tylko raczej nie w Vegas, a prędzej w Ustrzykach Dolnych 😆
Ale nie o tym chciałem. Drugą swoją rzecz pisałem prawie 2 lata. I co tu dużo mówić – gdy zaczynałem byłem zupełnie innym pisarzem/człowiekiem niż w momencie zakończenia.
I bardzo szybko, w trakcie ewaluacji projektu, to do mnie dotarło. Po prostu przestałem "czuć" tą powieść. 💔
Ciągnąłem ją do końca na fali pierwszego pisarskiego impulsu, ale po drodze odpadały ze mnie jakieś kolejne części mnie, jak płaty skóry, i na końcu stanąłem przed tym tekstem jako inny podmiot.
Dlatego też, nie czując że mogę w pełni podpisać się pod tą powieścią zdecydowałem ją porzucić i nie wydawać, chociaż wcześniej jej fragmenty publikowałem w czasopismach.
W sumie to się ani nie chwalę, ani nie żalę. 🙃 Po prostu stwierdzam fakt, bo nie żałuję, że napisałem tą powieść, ani nie żałuję, że jej nie wydam. W ogóle nie mam jakiś większych emocji z tym związanych.
Niektórzy mi mówią, że "jak to, 2 lata zmarnowałeś na pisanie i teraz nic?", ale wiecie co? Ja mam to w dupie. Nie zmarnowałem 2 lat, bo może to doświadczenie mi się przyda przy pisaniu kolejnych rzeczy. A nawet jeśli nie to co?
Nie każdy proces twórczy musi się kończyć w postaci gotowego dzieła. Czasem proces jest celem sam w sobie.
Nauczyłem się dzięki temu trochę pokory. Wobec siebie, czasu i pisania, które nie jest i nigdy nie powinno być "produkcją tekstów".
Dobrze jest czasem pozwolić sobie na odpuszczenie, szczególnie w epoce kultu produktywności, gdy "praca nad czymś przez 2 lata bez widocznego rezultatu" może się wydawać jednym z największych, egzystencjalnych koszmarów.
Ja przeżyłem ten koszmar i jest mi z tym kur*a zajebiście. 🤡
@bartoszpopadiak doskonale to rozumiem 🙂 Moja cyberpunkowa powieść też zajęła mi ze dwa lata, a ostatecznego efektu nie planuję już raczej upubliczniać. To było świetne doświadczenie, bardzo dobrze wpłynęło na mój warsztat i dało sporo frajdy, ale też dzięki niemu zrozumiałem, czemu tylu pisarzy radzi, by pierwszą książkę pisać do szuflady 🙃
@bartoszpopadiak@ksiazki w tym przypadku jeszcze dochodzi ten problem, że - jak to kiedyś stwierdziliśmy z @AubreyDeLosDestinos - spieszmy się pisać cyberpunki, tak szybko się dezaktualizują (albo urzeczywistniają).
@warroza@radiokapital@postpunk mam nadzieję, że się nie zawiedziesz 😀 Co do RSS-ów, być może da się to jakoś ogarnąć via Mixcloud? Jutro audycja powinna tam być dostępna.