rajmund, Polish Gdy ci smutno, gdy ci źle, kiedy wszystko nudzi cię... zawsze z pomocą nie zawiodą "japońskie dziwactwa". A przynajmniej tak jest na ogół w moim przypadku.
Jakim cudem nie trafiłem nigdy wcześniej na Fiction? Nie mam pojęcia. Stojąca na jego czele Lucifer Luscious Violenoue zdaje się być fascynującą osobą: oprócz muzyki stworzyła np. mangę z sobą w roli głównej, w której zakochuje się w swoim wampirzym doppelgangerze.
Ich jedyny album "Lucifer to iu na no Oningyō" to przepuszczony przez filtr visual kei 90sowy gotyk z pewną postpunkową surowością łagodzoną przez różnorodne klawisze i śpiewność języka japońskiego. Zresztą już na okładce w tle widoczny jest plakat "Burning from the Inside" Bauhausu, jest też cover The Passion of Lovers - nie wzięło się to z niczego.
Uwielbiam takie kurioza, a i na piątek wydaje się w sam raz, więc polecam: https://www.youtube.com/watch?v=I1FavqnOvyI
Add comment