piotrku, Polish Skończyłem czytać „Kobiety, rasa, klasa” autorstwa Angela Y. Davis. Jest to moja drugą styczność z feminizmem intersekcjonalnym i trzecia z feminizmem w ogóle. Jest to ciekawa książka, wśród poruszanych tematów najbardzej zapadły mi w pamięci:
- historii relacji miedzy ruchami feministycznymi, a ruchami na rzecz praw osób czarnoskórych.
- poznałem jakkolwiek sytuację osób czarnoskórych po wojnie secesyjnej - podejrzewam że po wojnie nie mogło być dobrze, ale informacja o ilości linczy zdumiała.
Mimo to, a może właśnie dlatego myślę że lepsza lekturą do rozpoczęcia jest „teoria feministyczna” bell hooks, która więcej skupia się na postulatach i dyskusjach.
@ksiazki #ksiazki #feminizm #przeczytaneCytat z książki: Postępowaniem właścicieli kierowała zasada korzyści: kiedy opłacało się im eksploatować kobiety tak, jakby były mężczyznami, stawały się dla nich właściwie bezpłciowe, ale gdy mogli je wykorzystywać, karać i ciemiężyć metodami, na jakie pozwalała ich płeć, zaczynali je postrzegać wyłącznie przez pryzmat kobiecości.
Cytat z książki: Wszyscy przecież jesteśmy zaangażowani w walkę, która wydaje się - jeżeli spojrzymy na nią z perspektywy ram politycznych głównego nurtu i mass mediów - nie do wygrania. Ale z drugiej strony, jeżeli się na chwilę zatrzymamy, spojrzymy na rzeczy z szerszej perspektywy, zastanowimy się nad tym, co się dzieje na świecie i co się działo w historii walki, historii ruchów solidarnościowych, jest jasne, a czasami wręcz oczywiste, że te z pozoru niezniszczalne siły mogą, dzięki woli ludzi, dzięki ich poświęceniu i działaniu, zostać przezwyciężone.
Cytat z książki: Choć „gospodyni domowa" istniała jedynie w społecznych realiach życia mieszczaństwa oraz klas średnich, dziewiętnastowieczna ideologia ustanowiła ją-pospołu z postacią matki - uniwersalnym wzorcem kobiecości. Ponieważ skierowana do ludu propaganda ukazywała zajęcia domowe jako powołanie wszystkich kobiet, te zmuszone do pracy zarobkowej zaczęto traktować jak obcy element w męskim świecie ekonomii publicznej. Ponieważ wystąpiły poza swoją „naturalną” domenę, nie należało ich traktować jak pełnoprawnych pracowników. Płaciły za to długimi godzinami harówki w złych warunkach i za groszową wypłatę. Wyzysk, któremu podlegały, przekraczał nawet ten, jaki cierpieli mężczyźni. Nie trzeba dodawać, że seksizm stał się dla kapitalistów źródłem skandalicznie wysokich profitów.